Forum www.rajnastolatkow.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Dzieci
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rajnastolatkow.fora.pl Strona Główna -> Trudne tematy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Glimmer
Debiut mam już za sobą



Dołączył: 05 Cze 2012
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:14, 06 Cze 2012    Temat postu: Dzieci

Lubicie? Chcecie mieć? Co sadzicie na temat bezdzietnych z wyboru?

Sama sobie odpowiem potem, nie ma argumentów do zbijania = nie ma frajdy z pisania Sad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Uśka.
Administrator



Dołączył: 24 Maj 2012
Posty: 1976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się biorą dzieci?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:57, 06 Cze 2012    Temat postu:

Chcę. Bardzo chcę mieć w przyszłości dziecko.
Do bezdzietnych z wyboru nic nie mam. Nikt im nie każe przecież posiadać dziecka, ich własny wybór. Lepsze to, niż oddawanie później niechcianej pociechy do domu dziecka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ruda
Forumowy Grafik



Dołączył: 05 Cze 2012
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:39, 06 Cze 2012    Temat postu:

Jak już mówiłam na world chcę i to bardzo. I to już teraz. Cóż, może jestem dziwna, ale cieszyłabym się jakbym wpadła.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sweetie
Administrator



Dołączył: 24 Maj 2012
Posty: 1940
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:55, 06 Cze 2012    Temat postu:

Jasne, że chcę mieć, kocham dzieci.
Nawet bardzo kocham.
A jeśli chodzi o małżeństwa z wyboru bezdzietne - ich życie, ich wybór, nic mi do tego, przecież ich nie potępię, bo nie chcą mieć dzieciaka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Glimmer
Debiut mam już za sobą



Dołączył: 05 Cze 2012
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:27, 07 Cze 2012    Temat postu:

A możecie mi powiedzieć, czemu chcecie? Bo zazwyczaj rozmawiając z ludźmi planującymi potomstwo i tymi, którzy go nie chcą, ci drudzy mają cały szereg argumentów, podczas, gdy ci pierwsi, zbici z tropu, odpowiadają coś w stylu "...e.... no bo ludzie tak robią, nie?", względnie "a bo ja lubię dzieci".

^ Nic dziwnego.

Przekleję to, co pisałam gdzieśtam, pogniewacie się?
Od dzieciństwa dziewczynki "trenuje" się na matki, kupuje lalki-niemowlaki, wózki-zabawki, misie (lepiej) czy pieski (gorzej) do niańczenia, serwuje papkę z uśmiechniętych niemowlaków i rozanielonych mam w reklamach... wszystkiego dla mam i niemowlaków. Większość dziewczyn w okolicach 20 ma takie same zdanie, jak Ty. Macierzyństwo to w Polsce temat, na który można wypowiadać się tylko ćwierkającym tonem, młode matki przekonuje się, że spotkało je największe możliwe szczęście i teraz jej życie będzie kompletne. Społeczna, niepisana reguła zabrania przyznania, że usmarkany, zas... pobrudzony niemowlak nie jest ładnym widokiem, mało kto ma odwagę prosić o uciszenie dziecka, jeśli wydziera się w miejscu publicznym, etc., etc., etc.
Doszło do tego, że już parę razy szwędając się z Yurkiem po żarciodajnych przybytkach byłyśmy świadkami karmienia piersią, przewijania i wycierania niemowlaka. Fakt, że interweniowano, ale zawsze - pomysł skądś musiał się zrodzić.
Spieszę z wyjaśnieniem genezy zjawiska - dziecko zabiera 110% czasu, 110% osobowości matki, 110% planów, które miała, zanim się pojawiło. Dziecko staje się dla kobiety - siłą rzeczy - całym światem, a społeczeństwo ma obowiązek to zaakceptować i zachwycać się nową gamą wspaniałych dźwięków, jaką posiadło i jaką chętnie demonstruje w autobusie.
Polskie matki cierpią wszystkie, jak jeden mąż, na nieuleczalne, niereformowalne i absolutnie nieodwracalne gerberowe zapalenie mózgu.

Sama jeszcze rok temu twierdziłam, że kiedyś tam, w nieokreślonej przyszłości będę miała jedno. Nie dlatego, że jakoś specjalnie je lubię, po prostu wydawało mi się, że posiadanie dzieci to powinność taka, jak znalezienie pracy, czy wyprowadzenie się "na swoje".
A potem dostałam pod opiekę pięcioletnią Podopieczną, na szczęście tylko na parę miesięcy i zweryfikowałam poglądy.
Tak bardzo, jak uwielbiam Małą, to były najbardziej jałowe, monotonne, nudne miesiące EVAH. Mam wrażenie, że cofnęłam się w rozwoju o lata świetlne.

Młode matki mają to do siebie, że jedyne, o czym potrafią rozmawiać to fizjologia ciąży, porodu i ich dziecka, która - brutalna prawda numer 604 - nikogo poza innymi młodymi matkami nie interesuje. Z moimi nowodzieciatymi znajomymi kontakt urwał mi się niemal natychmiast, trzymają się w swoim gronie i tam im dobrze.

Mam w gronie bliskich znajomych kilka młodych mam i, widząc, co się z nimi stało i mając za sobą doświadczenie w opiece nad maluchem, co prawda tylko 18/4 (błogosławione przedszkola i Druga Strona Rodziny) nigdy w życiu nie zdecydowałabym się na dziecko. Matki to chyba osoby, którym strasznie się w życiu nudzi, względnie nie mają lepszych pomysłów na siebie. Albo ulegają propagandzie macierzyństwa. Albo instynktowi. Albo partnerowi.
A potem dziwią się, że nikt im nie powiedział, że będą poddane ciągłemu terrorowi ze strony opieki medycznej (która w porażającej mniejszości posiadła tajemną wiedzę o tym, poród w pozycji leżącej SZKODZI, prowadzi do powikłań i opóźnia przyjście dziecka na świat, a mleko matki ma gorszą jakość, niż modyfikowane i nie wpływa na odporność niemowlaka), rodziny (która lepiej wie, jak wychować dziecko), sąsiadów (to samo), przechodniów (to samo) i w końcu - własnego dziecka.
Nikt im nie powiedział, że dzieci są skrajnymi egoistami, myślą tylko o sobie, nie są niewinne, uwielbiają robić krzywdę zwierzętom, że można własnego potworka nie kochać ani nawet nie lubić.
Nikt im nie powiedział, że stracą osobę, którą były przed pojawieniem się dziecka na rzecz potwornie nudnego i wykańczającego nerwowo życia z nim, w którym nie ma miejsca na to, co lubią.
I - finalnie - nikt im nie powiedział, że nie mają wspływu na to, jakim człowiekiem będzie ich dziecko.

Dlatego tak mnie bawią te mądrości o radościach macierzyństwa i wynagradzającym wszystko uśmiechu dziecka i mroczne, dojrzałe dwudziestolatki mamroczące z czekoladową fajką w zębach "chciałabym wpaść".

Zacharzewska do poczytania [link widoczny dla zalogowanych].

Why do women lie about motherhood? do poczytania [link widoczny dla zalogowanych].

I blog do poczytania [link widoczny dla zalogowanych].


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Glimmer dnia Czw 10:30, 07 Cze 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ruda
Forumowy Grafik



Dołączył: 05 Cze 2012
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:19, 07 Cze 2012    Temat postu:

Glimmer napisał:
.

mroczne, dojrzałe dwudziestolatki mamroczące z czekoladową fajką w zębach "chciałabym wpaść".



jeśli to do mnie to chciałabym cię poformować że do mrocznej mi daleko, jak i również do tego typowego "chciałabym wpaść". Mimo iż napisałam że cieszyłabym się z wpadki. To tak w wielkim skrócie, ponieważ o taką normalną wpadkę to u mnie naprawdę trudno.

Również znam jedną młodą matkę, nawet młodszą ode mnie, która wcale nie rezygnuje ze wszystkich swoich życiowych planów. Mimo wszystko zamierza skończyć szkołę. O studentach z dziećmi również słyszałam, więc skoro oni potrafią studiować, nie mieszkać z rodzicami i jakoś dać sobie radę z dzieckiem zdecydowanie nie zgadzam się z twierdzeniem, że dzieci przekreślają wszystkie nasze plany, jeśli akurat nie są jednym z nich.

Dlaczego chciałabym mieć dzieci? Po pierwsze jestem ciekawa ciąży jak wielu innych rzeczy w życiu i w tym wypadku jest to również zwykła chęć spróbowania jak to jest. Mimo iż te koszmarne dziewięć miesięcy nieodwracalnie niszczy mój jakże biedny organizm, który już najprawdopodobniej nigdy nie wróci do formy z przed ciąży. Może wpadnę sobie w depresję z tego powodu.. cóż, jeszcze nie zdecydowałam.
Po drugie chciałabym mieć kogoś kto będzie przy mnie zawsze. A dziecko kimś takim jest. Cóż, z facetami to nigdy nie wiadomo. Nawet jeśli miałabym wychowywać je sama. Po prostu potrzebuje kogoś takiego.
Po trzecie gdybym była w ciąży pewnie moje relacje z rodziną znacznie by się zmieniły. Na lepsze.

Pewnie jeszcze znalazłoby się parę argumentów, ale muszę czas mnie goni, więc może jutro coś jeszcze dopisze.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ruda dnia Czw 11:27, 07 Cze 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Glimmer
Debiut mam już za sobą



Dołączył: 05 Cze 2012
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:12, 07 Cze 2012    Temat postu:

Cytat:
jeśli to do mnie to chciałabym cię poformować że do mrocznej mi daleko

Mhm-mhm-mhm, jak dno rowu mariańskiego. Takie z anoreksją.
Cytat:
Również znam jedną młodą matkę, nawet młodszą ode mnie, która wcale nie rezygnuje ze wszystkich swoich życiowych planów.

Są matki i matki pomaga-mi-cała-rodzina-chłopak-rodzina-chłopaka-i-państwo-i-w-zasadzie-swoje-dziecko-widzę-jakieś-5-godzin-dziennie-bo-potem-śpi. Mam w rodzinie od strony Yurka dwudziestoośmiolatkę, która córkę oddała swojej mamie, widzi się z nią raz na dwa dni i faktycznie, robi karierę zawodową. Taka matką można być :D
Cytat:
skoro oni potrafią studiować, nie mieszkać z rodzicami i jakoś dać sobie radę z dzieckiem

Ten magiczny radzący sobie z dzieckiem środek nazywa się pieniądze.
Cytat:
nie zgadzam się z twierdzeniem, że dzieci przekreślają wszystkie nasze plany, jeśli akurat nie są jednym z nich

Weź na kilka miesięcy dziecko pod opiekę, (bez babci, opiekunki i żłobka) a potem porozmawiamy, jakie plany udało Ci się zrealizować.

Cytat:
Po pierwsze jestem ciekawa ciąży jak wielu innych rzeczy w życiu i w tym wypadku jest to również zwykła chęć spróbowania jak to jest.

Doskonały argument. "Jestem ciekawa, jak to jest mieć brzuszek, obce kobiety będą mi gratulować na ulicy i będzie fun!" Rozumiem ciekawość, bo ciąża w naszej kulturze jest gloryfikowana i sprowadzana do rangi mistycznego, wspaniałego stanu (stąd bierze się ta roszczeniowa postawa ciężarnych pod tytułem "To ważny okres w moim życiu i chyba dwa dni temu bolały mnie nogi, więc ustąp mi miejsca JUŻ, a pozwolę Ci pogłaskać mój uroczy brzuszek"), ale - brutalna prawda - bycie w ciąży jest przyjemne tylko i wyłącznie dlatego, że całe otoczenie utwierdza Cię w przekonaniu, że jest i radośnie oczekuje z Tobą. Nie znam kobiety, która lubi stan ciąży sam w sobie. To, że nagle cała uwaga koncentruje się na niej, to, że mąż dba i można wstawiać zdjęcia brzucha na facebooka i zbierać gratulacje - tak, biologiczny aspekt - nie. Nieprzyjemna dla nas, obrzydliwa dla postronnych fizjologia.
Poza tym, jeśli tak Ci zależny na poznawaniu nowych aspektów życia, to jak planujesz poznawać je mając dziecko?
Będziesz wspaniała matką, pragnąc dziecka bo "chcę zobaczyć, jak to jest być w ciąży", gratuluję.
Cytat:
Po drugie chciałabym mieć kogoś kto będzie przy mnie zawsze. A dziecko kimś takim jest

Z takim podejściem unieszczęśliwisz i malucha i siebie. Dziecko NIE jest Twoją własnością, nie ma wobec Ciebie obowiązków i NIE będzie przy Tobie. To Ty masz być przy nim, kiedy Cię potrzebuje i ustąpić, kiedy trzeba.
Małe dziecko Cię nie kocha, podobnie, jak każde normalnie rodzące się w przyrodzie młode. Przyzwyczajasz go do tego, że jesteś dostawcą wszystkiego, czego potrzebuje i stopniowo zaczyna się przyzwyczajać, ale to Ty musisz go nauczyć, że ma Cię kochać.
Większe dziecko traktuje Cię jako element otoczenia, stały, niezmienny i konieczny do przeżycia i to wciąż nie jest uczucie samo w sobie.
Nastolatek nie chce mieć z Tobą nic wspólnego i ma Twoją potrzebę "chcę, żebyś przy mnie był!" głęboko w dolnym odcinku pleców, a Ty musisz mu pozwolić nauczyć się żyć z dala od Ciebie, dorosły wyprowadza się do innego kraju/miasta/mieszkania i również przy Tobie nie będzie.
Z takim podejście wychowasz nieszczęśliwego, niesamodzielnego człowieka z wiecznym poczuciem winy.
Cytat:
Po trzecie gdybym była w ciąży pewnie moje relacje z rodziną znacznie by się zmieniły. Na lepsze.

Bo... każdy musiałby Ci pomagać, a ludzie.. lubią pomagać?

Dziecko nie zmieni Twojego życia na lepsze w jakiś magiczny sposób, w większości przypadków jest powodem pogorszenia się statusu, relacji z partnerem i jakości życia.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Glimmer dnia Czw 12:14, 07 Cze 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Uśka.
Administrator



Dołączył: 24 Maj 2012
Posty: 1976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się biorą dzieci?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:29, 07 Cze 2012    Temat postu:

Cytat:

O studentach z dziećmi również słyszałam, więc skoro oni potrafią studiować, nie mieszkać z rodzicami i jakoś dać sobie radę z dzieckiem zdecydowanie nie zgadzam się z twierdzeniem, że dzieci przekreślają wszystkie nasze plany, jeśli akurat nie są jednym z nich.



Moi rodzice studiowali, kiedy ja się urodziłam. Dali sobie radę, zważając na fakt, że ich rodzice mieszkali dwie godziny drogi od nich. Można? Można.
Cytat:

Nastolatek nie chce mieć z Tobą nic wspólnego i ma Twoją potrzebę "chcę, żebyś przy mnie był!" głęboko w dolnym odcinku pleców


Wszystko okej, tylko nie mów o nastolatkach tak ogólnie. Może Ty miałaś swoją matkę, nazwijmy to po imieniu, w dupie, nie znaczy, że zawsze w każdym przypadku tak jest. Znam naprawdę wiele osób w moim wieku, które swoje matki kochają najbardziej na świecie, sama też tak bardzo kocham swoją matkę. Rozumiem, że niektórzy nie mają do niej za grosz szacunku, ale nie mówmy ogólnikowo.

Dlaczego chcę mieć w przyszłości dziecko? A dlaczego nie? Gdyby moja, czy Twoja matka nie chciała mieć dziecka prawdopodobnie nie byłoby nas na świecie, to chyba jasne.
Dziecko to nie tylko smutek, zapracowanie, zmęczenie. Ono, uważaj, tutaj Cię zdziwię, potrafi też dać wiele radości swoim rodzicom. Nie można patrzeć tylko na to, jaka to przyszła matka będzie załamana, przygnębiona i znerwicowana. Nie dla każdego wiadomość o ciąży jest ciosem prosto w serca, albo raczej w brzuch, bo nagle przestanie być boski, piękny i bez skazy, a jak nie daj Boże masz tam tatuaż, to już w ogóle, katastrofa!
Ktoś nie chce mieć dziecka, inny marzy o zmienianiu pieluch, nieprzespanych nocach i karmieniu piersią.
Ale trzeba się przyczepić, okej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sweetie
Administrator



Dołączył: 24 Maj 2012
Posty: 1940
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:03, 07 Cze 2012    Temat postu:

No więc ja jestem jedną z tych durnych nastolatek wychowywanych od dziecka do przyszłej roli matki i dzieci chcę mieć. Wiem, że dziecko często niszczy plany, że wymaga stałej opieki, że jest egoistą, że to ja mam się dostosowywać do niego, a nie ono do mnie. Ale nie zgadzam się z tym, że dziecko matki nie kocha. Miłość do rodziców w większości przypadków to coś "wrodzonego".
I ja swoją mamę kocham. Idealna nie jest, ale ja też nie. Kłócimy się, ale i tak mi na niej zależy. Więc, jak napisała Ula, nie uogólniaj.
Z dziećmi miałam do czynienia. Na większości rodzinnych imprez robię za nianię, i mi to sprawia przyjemność. ; d Mam znajomych, z dwuletnim synkiem, zajmowałam się nim przez kilka dni, wprawdzie w domu była też jego mama, ale wiecznie zajęta. I spędzałam z nim naprawdę dużo czasu, i jakoś specjalnie nie cierpiałam i mi nie sprawiało trudności zapanowanie nad Karolkiem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Glimmer
Debiut mam już za sobą



Dołączył: 05 Cze 2012
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:50, 07 Cze 2012    Temat postu:

Jak fajnie czyta się od czternastolatki, że dziecko to źródło radości. Kto Ci tak powiedział, rodzice?
Cytat:
Może Ty miałaś swoją matkę, nazwijmy to po imieniu, w dupie, nie znaczy, że zawsze w każdym przypadku tak jest.

Gdzie to wyczytałaś? Napisałam, że nastolatek będzie miał w dupie potrzebę matki, żeby "przy niej był". I bardzo dobrze, bo taka potrzeba wobec własnego dziecka to albo przedciążowa ignorancja (skoro akceptujemy "dupę", to mogę napisać debilizm? :D), albo pociążowa krzywda wyrządzana maluchowi.
Decydowanie się na dziecko "bo chcę mieć kogoś bliskiego" to najgorszy krok, jaki można podjąć. Dopiero opiekując się nim będziesz potrzebowała bliskich. Dzieci - zdziwię Cię - chorują, czasami nieuleczalnie. Czasami rodzą się upośledzone, chore, z dysfunkcjami. Mają ADHD, pakują się w kłopoty, okazują się małymi skur... czybykami, krzywdzą inne dzieci, inne zwierzęta, Ciebie. Mogą obwiniać Ciebie - słusznie, czy nie słusznie - za swoje porażki na jakimkolwiek tle i w momencie finansowego usamodzielnienie kopnąć Cię w tyłek. I NIE, to NIE jest kwestia wychowania. Nie tego, które Wy chcecie im zapewnić.
To nie jest ktoś dla Ciebie, to Ty jesteś dla niego i nie masz prawa mieć wobec niego oczekiwań w stylu "no bądź z mamusią".
Cytat:
Dlaczego chcę mieć w przyszłości dziecko? A dlaczego nie?

Patrz parę postów wyżej. "A czemu nie?" to jest argument dojrzałej osoby porywającej się na robienie planów na przyszłość, yay.
Cytat:
Ono, uważaj, tutaj Cię zdziwię, potrafi też dać wiele radości swoim rodzicom.

Niektórym - owszem, ale nie wszystkim. Dla niektórych jest tylko i wyłącznie ciężarem - w najlepszym wypadku oddają je wtedy pod opiekę komuś innemu. W najgorszym męczą i siebie i wszystkich dookoła.
Uważaj, teraz Cię zdziwię - w przeciwieństwie (pozwolę sobie założyć) do Ciebie byłam tymczasowym rodzicem i - znowu Cię zadziwię - rozmawiałam godzinami z młodymi matkami o błogosławieństwach macierzyństwa, więc nie wyciągam na wniosków na podstawie tylko i wyłącznie własnych doświadczeń, czy - bij, piorunie - doświadczeń własnej matki.
Wy w ogóle czytacie to, co linkuję...? Niech stracę, po raz setny:
Tak, dziecko może dać radość, bo nic w życiu nie jest czarne albo białe. Ale jest jednocześnie pozbawieniem się w zdecydowanej większości tego, co do tej pory radość nam dawało. Dla młodej matki maluch jest całym światem i to naturalne, że z tego świata pobiera i te fajne i te mniej fajne "doznania". Po prostu niewiele już ma z innego.
Brutalna prawda numer 475 - z jakąkolwiek matką nie rozmawiałam, skarżąc się na to, jak monotonne jest życie z dzieckiem, każda przyznawała, że wolała życie bez malucha. Kocha go, nie oddałaby za żadne skarby świata, skoczyłaby za nim w ogień - ale zmienił jej życie na gorsze. Podobno to się zmienia, kiedy dziecko się usamodzielnia, ale starego życia nie odzyskamy i tak.
Cytat:
Nie można patrzeć tylko na to, jaka to przyszła matka będzie załamana, przygnębiona i znerwicowana.

Nie, trzeba to zignorować i szczebiotać nad mamusią w ciąży "będziesz taka - gugu - szczęśliwa - gugu - dzidzia - teraz". Pomożemy młodym kobietom podejmować odpowiedzialne decyzje, których nie będą żałowały i zwiększymy ich wiedzę na temat tego, jak będzie wyglądało ich nowe życie.

Nikomu nie mówię, żeby nie miał dzieci. Pytam o przyczyny, dla których chcecie je mieć i których nie potrafisz, Uśko, podać :D

EDIT, Sweetie - bycie matką to nie zajmowanie się obcym maluchem w obecności innych osób, a przyjęcie na siebie odpowiedzialności i całego bagażu emocji związanego z dzieckiem. Robienie za nianię ma tyle wspólnego z macierzyństwem co wąchanie piwa z alkoholizmem.
Wrodzonego? Dlatego dzieci nie mają pojęcia, że są adoptowane, dlatego nie rozpoznają swoich biologicznych matek po latach, dlatego czasami mówią "kocham Cię, mamo" do opiekunek.
Jesteśmy zwierzętami, a zwierzęta - brutalna prawda numer 3745 - nie kochają. Przyzwyczajają się, mają instynkt obrony swojego pana i reszty stada, ale nie mają uczuć. Tak samo jest z niemowlętami - trzeba nauczyć je wszystkiego, z miłością, wdzięcznością i szacunkiem do rodziców włącznie. Nic z tego nie jest wrodzone.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Glimmer dnia Czw 17:03, 07 Cze 2012, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Uśka.
Administrator



Dołączył: 24 Maj 2012
Posty: 1976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się biorą dzieci?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:18, 07 Cze 2012    Temat postu:

Cytat:
Jak fajnie czyta się od czternastolatki, że dziecko to źródło radości. Kto Ci tak powiedział, rodzice?

A Ty, posiadasz dziecko? To, ze opiekowałaś się jakiś czas maluchem, nie znaczy, ze pozjadałaś wszelkie rozumy.
Cytat:

Dzieci - zdziwię Cię - chorują, czasami nieuleczalnie. Czasami rodzą się upośledzone, chore, z dysfunkcjami. Mają ADHD, pakują się w kłopoty, okazują się małymi skur... czybykami, krzywdzą inne dzieci, inne zwierzęta, Ciebie. Mogą obwiniać Ciebie - słusznie, czy nie słusznie - za swoje porażki na jakimkolwiek tle i w momencie finansowego usamodzielnienie kopnąć Cię w tyłek.

Czy ja gdziekolwiek napisałam, ze o tym nie wiem? Tylko, że niektórzy są gotowi poświecić całe życie choremu dziecku. To się nazywa gotowość na posiadanie potomstwa. I nie ważne, że kiedyś to dziecko nie doceni starań matki, bo ona mimo wszystko może się czuć spełniona.
Rola matki jest w pewnym stopniu jak zawód - poświęcasz się mu. Różni się tylko tym, że nie dostajesz za to wynagrodzenia. Jak w wolontariacie. Czy to jest naprawdę coś złego? Czy ranie kogoś tym, ze chcę mieć dziecko, któremu będę mogła poświęcić cały mój czas i serce?
Serio, Cru (wybacz, przyzwyczajenie), nie rozumiem dlaczego chcesz na siłę bronić świat przed młodymi kobietami pragnącymi posiadać dziecko. Czy może po prostu chcesz się poczepiać czyjegoś odmiennego zdania?

Cytat:
To nie jest ktoś dla Ciebie, to Ty jesteś dla niego i nie masz prawa mieć wobec niego oczekiwań w stylu "no bądź z mamusią".

Nigdzie tak nie napisałam i nie rozumiem czemu te słowa kierujesz do mnie.
Cytat:

Jesteśmy zwierzętami, a zwierzęta - brutalna prawda numer 3745 - nie kochają.

Może dodaj tego jeszcze to, ze nie posiadamy empatii, współczucia, nie odczuwamy smutku. Idealnie, zrób z nas małpki hasające nago po dżungli.

Naprawdę tak bardzo przeszkadza Ci, ze ktoś chce mieć dziecko? Jakby każdy miał takie podejście na Ziemi zabrakłoby ludzi.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Uśka. dnia Czw 17:19, 07 Cze 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sweetie
Administrator



Dołączył: 24 Maj 2012
Posty: 1940
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:35, 07 Cze 2012    Temat postu:

Glimmer napisał:
bycie matką to nie zajmowanie się obcym maluchem w obecności innych osób, a przyjęcie na siebie odpowiedzialności i całego bagażu emocji związanego z dzieckiem. Robienie za nianię ma tyle wspólnego z macierzyństwem co wąchanie piwa z alkoholizmem.

Chodziło mi wyłącznie o to, że miałam do czynienia z dziećmi i nie mówię, że chcę być matką, bo kiedyś się zajmowałam lalką i to jest fajne.
Poza tym, kto napisał, że się zajmował przez kilka miesięcy dzieckiem = robił za nianię i m. in. na tej podstawie zmienił swoje zdanie o macierzyństwie? A przecież robienie na nianię nie ma nic wspólnego z macierzyństwem.
A z tym "wrodzonym" - powiedzmy, że jest dziewczyna, którą matka olała zupełnie, wiecznie tylko siedzi z kieliszkiem, pieniędzy nie daje, zmusza do pracy, krzyczy, czepia się. A ta dziewczyna mimo wszystko próbuje mamie pomóc, kocha ją, strasznie jej na niej zależy. Sytuacja z życia wzięta. Jak to wytłumaczysz?
A większej bzdury niż to, że ludzie nie kochają, dawno nie słyszałam. Sugerujesz, że podobnie jak taki wilczek czy wąż przez całe życie kierujemy się tylko instynktem?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Glimmer
Debiut mam już za sobą



Dołączył: 05 Cze 2012
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:54, 07 Cze 2012    Temat postu:

Cytat:
To, ze opiekowałaś się jakiś czas maluchem, nie znaczy, ze pozjadałaś wszelkie rozumy.

Nie, ale było doświadczeniem pozwalającym wczuć się w role matki bardziej, niż jakiekolwiek inne poza zostaniem nią samemu. Poza tym miałam okazję przebywać w środowisku matek dłużej, niż bym tego chciała i dało mi to świadomość, jak bardzo nie miałam pojęcia o macierzyństwie wcześniej. Więc z nas dwóch bardziej poparte doświadczeniem poglądy mam ja.
Cytat:
Czy ranie kogoś tym, ze chcę mieć dziecko, któremu będę mogła poświęcić cały mój czas i serce?

Kto powiedział, że ranisz?
Dopóki nie obciążasz tym dzieckiem rodziny, szanujesz prawo innych ludzi do nieoglądania procesów fizjologicznych Twojego dziecka i Ciebie - nie, nie robisz nic złego.
Cytat:
Nigdzie tak nie napisałam i nie rozumiem czemu te słowa kierujesz do mnie.

Mój błąd, to ruda chciała mieć "kogoś bliskiego". Pardon.
Cytat:
Jakby każdy miał takie podejście na Ziemi zabrakłoby ludzi.

Nieodmiennie bawiąca mnie uwaga, którą słyszę zazwyczaj od mojej rodziny po odpowiedzi na pytanie, czy chcę mieć własne dziecko, skoro tak ładnie mi poszło z Podopieczną.
Bezwartościowa, bo opisująca sytuację, która nigdy nie będzie miała miejsca. "Jakby wszyscy byli gejami to nie byłoby dzieci", "Jakby nikt nie chciał mieć dzieci, to nie byłoby... dzieci".
Przeludnienie jest ogromnym problemem współczesnego świata, nieodnawialne zasoby naszej planety się wyczerpują, a prorodzinna polityka, którą kraje musza utrzymywać, żeby nie upaść kosztuje podatników od choroby i trochę.
Poza tym, co takiego strasznego by się stało, gdyby nie było więcej ludzi? Nikt nikogo nie zabijałby dla zabawy? Zniknęłaby nienawiść, terroryzm i zanieczyszczenia środowiska? I tak nie byłoby nikogo do opłakiwania strat.
Gatunki NIE są wieczne, ludzki nie jest wyjątkiem.

A, jeszcze to - mówiłam o niemowlętach, nie o myślących, dorosłych ludziach. Nie potrafisz odeprzeć argumentu o obojętności adoptowanych dzieci wobec biologicznej matki, co? :>
Poza tym - małpy, podobnie jak delfiny, mają uczucia zbliżone do naszych. Nie trafiłaś.

EDIT: Sweetie, znowu piszemy równocześnie. Niania = kobieta nie ponosząca prawnej odpowiedzialności za dziecko, które gdzieś tam ma rodziców, którzy zaraz je zabiorą, nie jest z nim przez większość czasu, nie jest zmuszona do zapewniania mu jakichkolwiek świadczeń. Byłam prawnym opiekunem dziewczynki i to, że pomagała mi Druga Strona Rodziny była tylko i wyłącznie jej dobrą wolą. Niania nie wychowuje dziecka, może bez konsekwencji "zrzec się" go, zazwyczaj go nie kocha. Nazwałabym to bardziej "mamowaniem tymczasowym", niż zabawą w nianię.
Powtórzę - ludzie kochają, niemowlęta nie. A ta dziewczyna była przez matkę wychowywana, była jej pierwszym "zaspokajaczem potrzeb", więc zadziałało - nie, nie wrodzone, wyuczone - uczucie. Gdyby była odebrana matce jako niemowlę, miałaby gdzieś pomaganie jej.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Glimmer dnia Czw 19:30, 07 Cze 2012, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ruda
Forumowy Grafik



Dołączył: 05 Cze 2012
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:36, 07 Cze 2012    Temat postu:

cóż widzę że dyskusja nieco się rozwinęła.

No ale wracając do wcześniejszych stwierdzeń to owszem jestem mhroczna jak całe stado gotów bo przecież aż tak dobrze się znamy. Przecież zamieniłyśmy kilkanaście postów na forum, nie długo mi powiesz co na śniadanie jem, bo przecież.. wiesz lepiej?

Do tych wszystkich cytatów nie chce mi się już wracać więc po prostu podsumujmy. Jak widać dzieci tak po prostu mieć nie można. Najpierw to trzeba powychowywać, a najlepiej być jakże tu dumne brzmi, prawnym opiekunem jakiegoś. Jakież wtedy mamy mega doświadczenie i jesteśmy mądrzy, prawda? Instynktu macierzyńskiego, samej chęci lub wpadki (tu oczywiście powinniśmy zrobić sobie skrobankę, bo przecież to takie zdrowie, więc czemu nie?) zupełnie brać pod uwagę nie możemy.
Nie, broń Boże dzieci szczęścia dawać nam nie mogą, są z nimi tylko same problemy, soł.. przekonajmy cały świat że dzieci to zło. Zdecydowanie będzie nam się żyło lepiej. Przecież niemowlaki i tak nas nie kochają. Więc jaki w tym sens?

To że nie mamy z znajomych od groma młodych mamuś które chętnie podzielą się z nami tym jak im źle, chyba znaczy że na temat dzieci wiemy tyle co nic. Tak się z ciekawości zastanawiam czy jak by się zaczęła dyskusja w dziale samobójcy to czy zobaczymy wypowiedź, że "znam takich wielu i oczywiście bardzo dobrze na tym wyszli"? Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
William
Często tu bywam



Dołączył: 06 Cze 2012
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Pią 11:10, 08 Cze 2012    Temat postu:

Dobra, robimy wycieczki, to i ja porobię. Ale bez jakieś cienkiego sarkazmu, tylko dosłownie, bo przecież i tak wszyscy wiemy, o co chodzi i sztuczne uprzejmości mamy za sobą.

ruda, nie zgadzam się z Glimmer.
Nie jesteś mroczna.

Jesteś po prostu dzieckiem. Nie spodziewałabym się czegoś takiego po dziewiętnastoletniej dziewczynie.

Pogadam z Tobą jak z dorosłą, bo przecież dorosła powinnaś być. To, co moja dziewczyna stara się przekazać, to fakt, że w Polsce z racji dupnego wychowania do życia w rodzinie i innych spotów (a także zacofanych, wewnętrznych przekonań) jest od cholery młodych matek. Szczególnie widać to teraz, na wiosnę, kiedy nie można przejść się ulicą by nie zobaczyć kilku z-twarzy-piętnastolatek karmiących piersią, lulających i przewijających niemowlęta.
To nie jest tak, jak Wy sobie pięknie wyobraziłyście. Małe dzieci to, jak mówi słynny slogan, kupa roboty, z przewagą kupy. Bez pomocy rodziny nie idzie jednocześnie zajmować się dzieckiem i kontynuować nauki.
Że nie wspomnę o tym, że niektóre placówki po prostu wywalają brzuchate, bo nie mogą sobie pozwolić na taryfę ulgową dla kogoś takiego. W szkołach nie istnieje urlop macierzyński.

Nie masz absolutnie nawet pół argumentu (mówię do rudej, żeby nie było), dlatego jedziesz tanim sarkazmem. Tak, prawny opiekun brzmi poważnie, bo to jest poważna kwestia, szczególnie, gdy dziecko, którego prawnym opiekunem jesteś zostało opuszczone przez rodziców, a jest w takim wieku, kiedy już rozumie, kto to jest mama i że mamy nie ma.
Parafrazując, zapomniałam, że przecież osoba, która nigdy w życiu nie miała dziecka na głowie przez kilka miesięcy ma przewrotnie większe doświadczenie i lepiej wie, ile to zabawy i radości mieć takie dziecko. Przecież ono jest tylko zabawką, z której czerpie się szczęście, bez własnych potrzeb. Na pleckach ma taki czerwony guzik do wyłączania na noc.

Uwaga - Glimmer nie mówiła nikomu, żeby dziecka nie miał. Pytała po prostu, po co chcecie (i mam tu na myśli rudą, bo reszta nie mówiła o najbliższej przyszłości, tylko zakładała możliwość kiedyśtam) mieć dzieci w tak młodym wieku. Osobiście nie mówiłam nic o argumentach "bo będzie mi dawało radość, bo będzie zawsze przy mnie, bo poprawi mi stosunki z rodziną (wtf?)" i, najważniejszym, "bo to coś, czego trzeba spróbować", bo nie mogłam, do tej pory, pozbierać się z niszu intelektualnego, w jaki wpadłam po ich przeczytaniu.
Dziewczyno. Próbować w życiu wszystkiego sobie możesz, ale tak, żeby nie raniło to nikogo wokół siebie. Dziecko to żywy organizm, który nie może być traktowany jako eksperyment dziewiętnastolatki, twierdzącej, że biologia (instynkt macierzyński, który posiada zdecydowana większość dziewczyn w tym wieku, w tym także Glimmer i ja) uczyni z niej wspaniałą panią matkę, która obciąży dzieckiem tylko siebie, więc ma do tego prawo.
Dziecka nie oddasz, kiedy Ci się znudzi. Nie wyłączysz go, nie powiesz mu "siedź cicho w kącie, bo ja się uczę, bo jestem chora, bo oglądam film, bo nie chce spędzać z tobą czasu".

W duchu poprzedniego posta - bycie matką odbiera kobietom wiedzę na temat macierzyństwa. Nie wolno absolutnie rozmawiać z innymi kobietami, nie pozwalać im na wyżalenie się, bo jeszcze, broń panie Boże, przekonamy się, że dziecko to nie jest milusi pluszaczek do posiadania i zachwycania się wszystkich wokół.

Kiepski sarkazm na "poparcie" swojej tezy to słabe zagranie przegranego.

Uśka, cieszę się naprawdę, że Twoim rodzicom się udało. Nie, bez sarkazmu, doceniam, że mimo narodzin dziecka postanowili kontynuować edukację, to się chwali.
Miałabym jednak z tym mały problem, gdybym była ich sąsiadką w akademiku.

A co do tego, że gdyby moja matka nie zdecydowała się na posiadanie dziecka to nie byłoby mnie - szczerze, nie obchodziłoby mnie to zbytnio, gdyby mnie nie było.
Jasne, że jestem jej wdzięczna. I właśnie doceniam trud, jaki sobie zadała, żeby mnie wychować, bo wiem, że nie byłam od urodzenia wykształconym człowiekiem, który może być dla niej wsparciem, wiem, ile nocy musiała zarwać, jak ciężko było jej pracować i ile musiała dla mnie poświęcić.

Tu następuje część posta, w którym nie ma nic związanego z tematem bycia matką, a ja nie toleruję zwracania uwagi na PW na coś, co ktoś napisał publicznie:

Cytat:
No ale wracając do wcześniejszych stwierdzeń to owszem jestem mhroczna jak całe stado gotów bo przecież aż tak dobrze się znamy. Przecież zamieniłyśmy kilkanaście postów na forum, nie długo mi powiesz co na śniadanie jem, bo przecież.. wiesz lepiej?

To tak działa, wiesz, na forum. Jeśli napiszesz "lubię banany" to już wiem, że lubisz banany, nie muszę o tym z Tobą rozmawiać przez dwa lata.
Jeśli napiszesz "nie jem, jak mi źle, chcę dziecko teraz-zaraz-już-się-zapładniam-tylko-przypadkiem-żeby-było-bardziej-o-czym-mówić-przyjaciołom, palę, ale sporadycznie, ale jak widzę różowe (swoją drogą, Pink Elephanty to najgorszy syf, jaki mogłaś wymyślić) to coś mną rzuca i wypalam paczkę na raz" to wyciągam wnioski. Nie potrafisz uzasadnić swoich poglądów, bo po co, masz swoje i one są najtwojsze.

Czy ktokolwiek zacznie polemizować z argumentami przeciwnej strony w racjonalny sposób, bez taniego sarkazmu, ironii i postawy "przecież ja i tak mam rację, helloł, nie muszę nic tłumaczyć", czy już skończyłyście?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez William dnia Pią 11:31, 08 Cze 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rajnastolatkow.fora.pl Strona Główna -> Trudne tematy Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin